Zjawisko oszukiwania w internecie jest powszechne. Na dodatek w okresie pandemii COVID-19 prawie cała aktywność brydżowa przeniosła się właśnie tam. PZBS zorganizował współzawodnictwo sportowe w postaci turniejów indywidualnych, par oraz rozgrywek teamowych na platformie BBO. W konsekwencji kwestia przekazywania nielegalnych informacji przestała być tematem pomijalnym. W ramach Wydziału Dyscypliny stworzono Komisje Etyki, która przy pomocy różnych narzędzi wychwyciła tych, którzy w sposób najbardziej bezczelny oszukiwali innych. Pozostała kwestia karania i nie dopuszczania ich do gry. Z każdym krokiem temat się komplikował.
Przykładem sposobu walki z negatywnymi zjawiskami w hermetycznym środowisku była między innymi moja inicjatywa wykluczenia pary łódzkich brydżystów. Poniżej tekst listu otwartego skierowanego do Zarządu Łódzkiego Związku Brydża Sportowego:
Ujazd, 16.09.2020
Zarząd Wojewódzkiego Związku Brydża Sportowego w Łodzi
Szanowni Państwo,
Informuję, że jako zawodnik Łódzkiego Związku Brydża Sportowego odmawiam udziału w meczach przeciwko drużynom, które mają w składzie A.Z. i D.J. Dotyczy to rozgrywek zarówno w internecie jak i na żywo. Dodatkowo w turniejach par i indywidualnych, nie będę grał rozdań w rundach, w których przy moim stole będzie wypadał udział wymienionych osób.
UZASADNIENIE
Obserwując od wielu miesięcy grę pary A.Z. i D.J. w rozgrywkach internetowych miałem wielokrotnie wrażenie, że prezentowane zagrania nacechowane są dodatkową, nielegalną wiedzą o rozkładzie kart. W wielu rozdaniach na podstawie posiadanych 13 kart podejmowane były nielogiczne, niestatystyczne działania, które dopiero w zestawieniu z kartą partnera prowadziły do nieoczekiwanych pozytywnych efektów. Dotyczyło to licytacji, wistu a czasem rozgrywki. Wiedza brydżowa, zwłaszcza A.Z., udokumentowana tytułami instruktorskimi, wysokim współczynnikiem klasyfikacyjnym pozwala wątpić, w przypadkowość tego typu zagrań.
Temat jest „tajemnicą poliszynela” od wielu lat, w ostatnim czasie został upubliczniony na ogólnopolskim forum brydżowym. Wątek dotyczący tej sprawy znaleźć można pod adresem:
http://www.forumbridge.pl/showthread.php/28971-Czy-7nt-jest-do-przyjecia?highlight=szpakpl
Wiem, że takie działania są dosyć powszechne. Jednak w przypadków wymienionych osób można mówić o wielokrotnym łamaniu zasad. Osoby te mimo ostrzeżeń ze strony środowiska (czego przykładem jest odebranie na BBO oznaczenia „gwiazdką”, dla wybitnych zawodników), nie zaprzestały karygodnego procederu. Na dodatek nie do przyjęcia jest dla mnie, że wszystko to dotyczy osoby, która mieni się tytułami instruktorskim I klasy, zawodniczym Arcymistrza i sędziowskim, a w końcu posiadającym srebrną odznakę zasłużonego dla PZBS.
Tylko od Państwa zależy, czy Zarząd WZBS w Łodzi skorzysta z furtki stworzonej przez PZBS, którą opisuje
UCHWAŁA NR 14/2017/2016–2020
Zarząd uchwalił poprawki do Regulaminu Zawodów.
Paragraf 3 Regulaminu Zawodów rozszerzyć o punkty 3 i 4.
Każdy organizator ma prawo:
- odmówić dopuszczenia do startu lub natychmiast wykluczyć zawodnika, który nie przestrzega regulaminów;
- odmówić dopuszczenia do startu lub natychmiast wykluczyć zawodnika, jeżeli jego udział mógłby spowodować lub powoduje zakłócenie organizacji zawodów;
- za zgodą WG PZBS odmówić dopuszczenia do startu zawodnika w zawodach bez podania przyczyn.
Podczas zawodów organizowanych przez Polski Związek Brydża Sportowego lub pod egidą PZBS Zarząd PZBS może podjąć decyzję o odmowie udziału zawodnika w zawodach bez podania przyczyn.
Na koniec jeszcze kilka słów komentarza.
Problem oszukiwania w internecie jest ogólnoświatowy. Zawodnicy domagają się wykluczenia oszustów z gry i ukarania dyscyplinarnego, zarzucając organizacjom narodowym, europejskim i światowym bezczynność. Jednak cała sytuacja ma szerszy aspekt. Ze względu na funkcje pełnione w pionie dyscyplinarnym PZBS (wcześniej przewodniczący WD, obecnie rzecznik dyscyplinarny) otrzymuję wiele zgłoszeń na takie przewinienia. Mam w związku z tym własne, dobrze przemyślane stanowisko.
Przestępstwa internetowe są przez wielu ludzi bagatelizowane, uważam że bezpodstawnie. Proszę zwrócić uwagę, że w rozgrywkach na żywo mamy często możliwość nieczystą grę zaobserwować (podglądanie kart, wymienianie uwag z partnerem, podglądanie wyników w telefonie), dodatkowo czując się pokrzywdzonymi mamy możliwość wezwać, sędziego, organizatora a w skrajnych przypadkach wymierzyć sprawiedliwość osobiście. W internecie jesteśmy najczęściej bezradni w podobnych przypadkach. Jest wysoce niesprawiedliwe, że internetowy sprawca jest najczęściej bezkarny, buduje swoje poczucie wyższości nad nami, wyśmiewa naszą nieporadność w oparciu oszustwo i fałsz. A my często nie mamy nawet na ten temat wiedzy.
Jednak udowodnienie przestępstw w internecie jest praktycznie niemożliwe przy zaangażowaniu środków technicznych dostępnych dla organizacji brydżowych. Jeśli oskarżony „pójdzie w zaparte” będziemy bez szans, z dodatkowym ryzykiem kosztów powstałych w wyniku odwoławczych procedur prawa powszechnego.
Moim zdaniem Wydział Dyscypliny / Sąd Koleżeński powinien być odpowiednikiem Sądu Powszechnego, a Regulamin Dyscyplinarny – Prawa Powszechnego. Co za tym idzie powinna obowiązywać zasada bezspornego udowodnienia winy. Poszlaki, statystyka, ekspercka ocena powinny wystarczyć do walki z „patologiami” brydża, ale powinno się to odbywać na innej płaszczyźnie.
Gdyby się zastanowić, to podstawowym celem nie jest ukaranie winnych (chociaż im się to należy), ale wyeliminowanie nagannych praktyk z naszego środowiska. To już możemy zrobić, nie oglądając się na niemoc formalnych organów dyscyplinarnych.
Wg mnie są dwie podstawowe przyczyny oszukiwania (nie tylko na polu brydżowym).
- brak jurysdykcji
- przyzwolenie społeczne
O tym pierwszym pisałem wcześniej. To drugie dotyczy nas wszystkich. Dopóki podglądającego karty będziemy nazywać spryciarzem, dopóki sędziego udostępniającego rozkłady zawodnikom przed grą będziemy bali się upomnieć z obawy, aby nie zaprzestano turniejów, dopóki zawodników nie dbających o higienę nie będziemy wypraszać z turniejów – dopóty nic się nie zmieni. Co więcej, bezkarność i milczące przyzwolenie będzie te złe zjawiska legitymizować i propagować u niecnych naśladowców.
Wszyscy wiemy, że są w naszym środowisku osoby, które są moralnie skompromitowane w oczach części z nas. Dlaczego to poszkodowany, oszukany, obrażany czy wyśmiewany jest w gorszej pozycji niż winowajca? Tylko od nas samych zależy, czy Ci którzy nie powinni być w naszej społeczności będą mogli zabiegać o względy nieświadomych ich przewin, stałych bywalców lub nowych osób pojawiających się na rozgrywkach. Tylko my, zwykli brydżyści możemy sprawić aby winowajca nie mógł bronić się stale pojawiającym się pytaniem: „Gdybym był czegokolwiek winien, to chyba by mnie ukarali?”. Osobiście boli mnie, gdy osoby mniej arbitralne poprzez stwierdzenia „grając ze mną nie oszukuje”, czy „przecież z nim nie gram, on/ona jest w drugiej parze z temu” nie rozumieją, że w ten sposób legitymizują przynależność do naszego środowiska tych, których właśnie powinno się z niego relegować.
Jacek Grzelczak